A miało być tak miło [Odc. 05]
Co za dzień. Chyba oszaleje! – Ania próbowała złapać resztki energii a była dopiero czternasta. Wczoraj pokłóciła się z Arturem. Zaczął jej wypominać, że jak na razie, to żyją z jego wypłaty, bo ona bawi się w jakieś kolorowanki. Na na domiar złego właśnie zakończyła pierwszy miesiąc swojej działalności i nadszedł czas zapłacić haracz za to, że może “zarabiać”. Dobrze, że płaciła niski ZUS ale już na samą myśl oddania później kilku tysięcy podatków dostawała białej gorączki. Z bólem zrobiła przelew. Na szczęście dzisiaj Magda będzie w mieście więc doda jej trochę radości w tym szarym biznesowym życiu.
– Och, jak dobrze, że jesteś. – Ania z ulgą przywitała siostrę.
– No, widze, że bycie przedsiębiorcą Cię uskrzydla. – Magda posłała jej szyderczy uśmiech.
– Nie chodzi o projekty. Chodzi o Artura. Albo się mijamy albo kłócimy się o pierdoły.
– Czemu nie zostawisz tego nudziarza?
– Magda. Daj spokój. Już o tym rozmawiałyśmy.
– Tak, wiem, wiem. Ale to wkurzające słuchać o tym, jak bardzo ten związek ciągnie Cię w dół. Czy on kiedykolwiek powiedział Ci, że trzyma za ciebie kciuki? – Anka spojrzała wymownie na siostrę. – No właśnie. Chyba nie na tym polega partnerstwo?
– No, Ty akurat nie jesteś specjalistką w tej dziedzinie.
– Ale przynajmniej nie jestem z kimś tylko dlatego, że się boję być sama.
– Ochhh, nie chcę się kłócić. Jeszcze mam dzisiaj spotkanie z Karoliną.
– Jaką Karoliną? Znam ją?
– Chodziła ze mną do szkoły, do równoległej klasy. W zeszłym tygodniu pomagałam jej urządzić pokój dla jej córki. Dzisiaj też chce się spotkać.
– To po spotkaniu pójdziemy coś zjeść. Ja stawiam! – Ania poszła na spotkanie. Zobaczyła Karolinę w alejce z zasłonami i udała się w jej kierunku.
– No wreszcie. – powiedziała nieco zaokrąglona koleżanka ze szkolnych lat. – Jeśli chcesz mieć więcej klientów, nie możesz się spóźnić.
– Nie spóźniłam się. – Ania spojrzała na zegarek i była dokładnie o umówionej godzinie. Ale uwaga koleżanki wybiła ją z rytmu.
– Powinnaś być przede mną. Nie powinnam na Ciebie czekać. Nie ważne. Skupmy się na wyborze dodatków. Myślisz, że takie turkusowe zasłony będą pasować? – Ania poczuła się zmieszana.
– Mamy już jasno beżową farbę na ścianach, tapetę w brązowe listki i zielone poduszki. Turkus nie jest w naszej palecie barw.
– Ale mi się ten kolor podoba.
– Tylko, że nie będzie pasował do całej aranżacji.
– Ale jak dodamy na przykład turkusową puszkę albo pościel? – Nadal uważam, że nie będzie to pasować do zgaszonej zieleni i beżu.
– Ja nie wiem czego Was uczą na tych szkoleniach. Czy nie powinniście umieć tak dopasować wszystko do siebie, żeby to pasowało? – Karolina pchała wózek do początku alejki a Anka miała wrażenie, że umówiła się z kompletnie inną osobą. Na każdą jej uwagę znajoma miała swój własny punkt widzenia. Anka w końcu się poddała. Zczęła przyznawać jej rację i przytakiwać na każdy jej pomysł. Wiedziała, że ten pokój to będzie jedna wielka kolorystyczna katastrofa.
– Czy potrzebujesz jeszcze mojej pomocy? Chyba, już wszystko wybrałaś, prawda? – zapytała licząc na to, że da sobie spokój z uwagami.
– Nie chcę być niemiła, ale w zasadzie, to wcale mi nie pomogłaś. ”To chyba jakiś żart.” Pomyślała Anka. – Nie wiem, czemu poprosiłam Cię o rady, skoro każdy mój pomysł negowałaś. Jeśli myślisz, że zapłacę Ci dzisiaj za to “nie doradzanie” to jesteś w błędzie. – Projektantka chciała zapaść się pod ziemię. Niestety, ich rozmowę słyszała młodsza siostra, która, w tych kwestiach ma krótki ląd.
– Karolina?
– O, cześć, Magda. – gdy Anka zobaczyła ten gniew w oczach Magdy, wiedziała, że dzisiejszy dzień, skończy się albo kacem alkoholowym albo moralnym.
– Słyszałam, że wyrabiasz jakąś z dupy opinię o mojej siostrze?
– Słucham? Nie masz prawa tak się do mnie odzywać małolato.
– Z nas dwojga to raczej tobie trzeba odjąć kilka lat i bynajmniej nie w wyglądzie.
– Magda! – na twarzy Anny pojawiło się zakłopotanie.
– Wiesz co Anka, myślałam, że jesteś fajną koleżanką. Nie dość, że myliłam się do Ciebie i twojego talentu, to jeszcze nasyłasz na mnie swoją wyszczekaną siostrę. – Idź sobie do swojego słodkiego gniazdka i urządzaj je po swojemu a nie zawracaj gitary, komuś, kto się zna na swojej robocie.
– Jesteście siebie warte. – Karolina ze łzami w oczach wyszła ze sklepu.
– Co w Ciebie wstąpiło? – Anka spojrzała na Magdę z niedowierzaniem.
– Prawdę powiedziałam. Po za tym, ty się nigdy nie potrafisz bronić. Klient wejdzie Ci na głowę a Ty mu jeszcze pogratulujesz.
– Ale nie musiałaś być taka obcesowa. Jak mam mieć więcej klientów jak wszystkich odstraszasz!
– Ja odstraszam Ci klientów? Sama ich odstraszasz. A raczej zniechęcasz byciem niewidzialną i nijaką. Widziałam Twojego posta na fejsie. Ten projekt jest dla jakiś emerytów? To wogole nie jesteś Ty! Czemu nie dasz tych projektów, które mi pokazywałaś?
– Tych kolorowych? Daj spokój! Klienci tego nie chcą. Oni chcą stonowane, naturalne kolory i pastelowe dodatki.
– To chyba masz złych klientów. – Magda wzruszyła ramionami.
– Dobra, wystarczy. Możemy już nie gadać o mnie i moich porażkach?
– Możemy. Idziemy coś zjeść?
W końcu przestało padać a Ania z Magdą wybrały się na drinka. Jak to w piątkowy wieczór, ciężko było znaleźć miejsce siedzące. W końcu usiadły przy barze a Magda zaczęła flirtować z barmanem.
– Czy jeszcze dzisiaj rano nie byłaś zaurodzona swoim nowy Alwaro? – Anka przysunęla do siebie kolorowego drinka.
– To było rano. Teraz jest wieczór. A poza tym, nie ma go tutaj. A ten barman jest całkiem przystojny.
– Czasami ręce mi opadają przy tobie.
– A mi przy Tobie. W poprzednim wcieleniu bankowo byłaś zakonnicą. – Ania patrzyła z podziwem na swoją siostrę. Jakim cudem wychowywały się w tym samym domu?
– Cześć dziewczyny. Nie przeszkadzam? – do towarzystwa dołączył wysoki i wysportowany blondyn z niebieskimi oczami. Jego perfumy były tak intensywne, że powaliłby nawet osobą pozbawioną węchu. – Jak się bawicie?
– Dobrze, ale coś czuję, że za chwilę będziemy się bawić jeszcze lepiej. Magda jestem. – podała rękę nieznajomemu.
– Marcin. A Twoja koleżanka?
– To moja siostra. – Magda w silnym uścisku przysunęła Ankę w stronę nowo poznanego gościa.
– Ania. – przywitała się i od razu uciekła wzrokiem w stronę swojego drinka.
– Okey rozumiem. Ty jesteś ta szalona a twoja siostra cichociemna. – Słucham? Weź to swoje wypacynkowane ciało i zacznij podrywać kogoś na swoim poziomie intelektualnym.
– Uuuu, odpaliła się. – mężczyzna wymienił z Magdą porozumiewawcze spojrzenie. – Ciężki dzień? – uśmiechnął się do Ani, ale gdy zobaczyła jego jego uśmiech, zeszło z niej ciśnienie.
– Nawet nie chcesz wiedzieć. – poczuła się zrezygnowana ale jednocześnie lżejsza o kilkanaście kilogramów.
– Chętnie posłucham. Przejdziemy się do stolika? – jego szare oczy wbiły przeszywające spojrzenie, na które nie można było się sprzeciwić.
– To czym się zajmujesz Aniu?