To jedno zdanie zmieniło moje życie
Należysz do tych osób, które oddzielają mocną kreską życie zawodowe od prywatnego, czy wszystko się ze sobą przeplata? Gdy pracujesz na etacie od ósmej do szesnastej, najlepiej w firmie, w której rzadko kiedy są nadgodziny, sprawa wydaje się prosta. Gorzej, jeśli jesteś na kierowniczym stanowisku, handlowcem lub prowadzisz własną firmę. Wtedy nie wiadomo, kiedy kończy się praca, a kiedy zaczyna życie.
Nigdy nie pracowałam w korporacji, więc temat szczebli kariery jest mi zupełnie obcy. Jednak prowadzenie własnej firmy to praca 24/dobę. I choć istnieje wiele sposobów, by część obowiązków delegować, zmniejszyć ilość godzin przesiadywanych w pracy lub być bardziej produktywnym, to jednak mając jednoosobową działalność, na początku wszystko robi się samemu. Firma nie jest na takim etapie, by móc pozwolić sobie na zatrudnienie specjalisty od: social mediów, marketingu, pozyskiwania i obsługi klientów, budowania wizerunku, web-designera, itd. Wszystko trzeba robić samemu. A to zabiera czas. Ten czas, który, mając zbudowany kapitał, można przeznaczyć na życie prywatne.
Zdaję sobie sprawę, że jako młody przedsiębiorca popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy. No, może nie wszystkie, ale większość. Jednym z nich było z pewnością utożsamienie się z własną firmą. Gdy coś tworzysz, traktujesz to jak swoje dziecko. Troszczysz się o to, dopieszczasz, chcesz, żeby było najpiękniejsze i najsłodsze. Poświęcasz mu sporo czasu w nadziei, że jak już urośnie, będzie łatwiej. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka prosta, tym bardziej, jeśli praca jest Twoją pasją, tak jak w moim przypadku.
Uwielbiam spotkania z moimi klientami, rozmowy o ich wymarzonym wnętrzu, a potem tworzenie tego w świecie 3D. Jednak kiedy wszystko zaczęło nabierać rozpędu, okazało się, że potrafiłam pracować po 12-16 godzin, kosztem siebie i swojej rodziny. Na szczęście ten etap mam już za sobą, ale łatwo nie było.
WORK-LIFE BALANCE, CZYLI CO?
Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w Wielkiej Brytanii powstała koncepcja równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Była inicjatywą pracowników, którzy mieli dość harówki i chcieli zacząć żyć inaczej. Pracodawcy również zauważyli, że większa ilość godzin nie wpływa na jakość wykonanej pracy, tylko ją obniża.
Równowaga między życiem zawodowym a prywatnym nie wynika, wbrew pozorom, z ilości godzin spędzonych w biurze czy równego podziału na pracę i czas wolny. Ten balans wynika z satysfakcji jaką daje praca i życie osobiste. Jest jednak jedna rzecz, z którą nie do końca się zgadzam i warto zadać sobie to pytanie, zanim rzuci się papierami na biurko szefa. To pytanie brzmi: czy praca to nie życie?
Znasz te hasła: byle do szesnastej, byle do piątku, jeszcze tylko tydzień i urlop, za miesiąc święta…Tak, jakby praca, była totalnie oderwana od życia i gdyby można było wyłączyć tę część, to byś to zrobiła. Prawda jest taka, że praca, to również Twoje życie. To część Ciebie, a nie obok Ciebie.
KIEDY ZAPALIŁO MI SIĘ CZERWONE ŚWIATŁO
Praca projektantki wnętrz jest świetna, ale też sprawia, że nigdy nie masz dość. Zawsze chcesz jeszcze coś poprawić, dorzucić, skończyć, sprawdzić. Jeszcze minutka, jeszcze tylko wrzucę lampę, jeszcze tylko poprawię wizualizację, i tak bez końca. Zadowolenie klientów, decydowanie o tym, co robię danego dnia, i wyznaczenie własnych celów daje mnóstwo satysfakcji, jednak można bardzo łatwo przegapić coś naprawdę ważnego.
Zanim pojawiła się moja córka, potrafiłam spędzić przy komputerze od siódmej rana nawet do pierwszej, drugiej w nocy. Spałam po cztery-pięć godzin. Później musiałam zwolnić, ale nadal nie było to proste, bo swoją firmę założyłam, gdy Oliwka miała roczek. Gdyby nie ogromnie wsparcie męża i najbliższej rodziny, nigdy nie rozwinęłabym skrzydeł.
Kiedy córka była mała, nie rozumiała wielu rzeczy i było jej wszystko jedno z kim się bawi. Jednak w pewnym momencie była już świadoma i rozumiała znacznie więcej niż myślałam. Pewnego dnia, gdy znów zaczęłam pracować znacznie więcej, powiedziała jedno zdanie, które wbiło mnie w podłogę: “Mamo, kiedy się ze mną pobawisz? Ty ciągle jesteś w pracy.”
Uwierz mi, że nic Cię tak mocno nie zaboli, jak słowa Twojego dziecka. Wtedy zrozumiałam, że dla niej nie jest istotne to, że mam biuro w salonie i jestem przy niej cały dzień. Dla niej ważny jest czas tylko we dwoje. Od tamtej pory poświęcam jej zdecydowanie więcej czasu i uwagi. Czasami, faktycznie, muszę coś dopiąć, dokończyć rozmowę, czy coś załatwić, ale większość popołudnia nie spędzam już przy komputerze, ale z rodziną. Nie jest jeszcze tak, jakbym tego chciała, ale myślę, że to całkiem niezły początek.
GDY PRACA JEST TWOJĄ PASJĄ
Dzięki temu, że uwielbiam swoją pracę, nie mam syndromu ciężkiego poniedziałku czy “byle do szesnastej”. W mojej pracy mogę decydować o tym, kiedy i jak pracuję, jednak dopiero to mądre pytanie mojej córki sprawiło, że zaczęłam traktować firmę, nie jak przynoszące dochód hobby, ale jak realną pracę, z której dobrze jest wyjść i mieć czas na inne aktywności. To mocniejsze odcięcie siebie od firmy nastąpiło też w momencie, gdy zdecydowałam się zacząć pisać bloga. Gdy otworzyłam się na inną pasję, wszystko zaczęło wskakiwać na swoje właściwe miejsce. I choć wiele brakuje mi jeszcze do mojego idealnego życia, to dziś widzę i czuję, jaka magia dzieje się wokół mnie.
Poznaję osoby, które myślą podobnie, zaczynam otwierać się na nowe możliwości, uczę się nie tylko zawodowych rzeczy, ale sam rozwój osobisty stał się dla mnie bardzo ważny. Pokonuję swoje ograniczenia, które w dużej mierze są tylko w mojej głowie i zaczynam zupełnie inaczej postrzegać świat. Świat, w którym jest miejsce na wszystko i w którym ja mogę wszystko. Świat w którym mam czas na pracę, pasję i rodzinę. Jestem wdzięczna za każdy dzień, w którym mogę rozwijać skrzydła i ładować akumulatory.
Jestem ciekawa, jak jest z Tobą? Czy udaje Ci się złapać work-life balance czy praca jest Twoją pasją i jest dla Ciebie najważniejsza? A może nie zgadzasz się ze mną? Podziel się swoim zdaniem w komentarzu 🙂
Wszystkiego magicznego!
Dorota